Chcą zwężać ulice w miastach, marzą o wyrzuceniu z nich samochodów, a wszystkich najchętniej przesadziliby na rowery i do komunikacji miejskiej (zwanej przez nich zbiorkomem). Swoich przeciwników nazywają ludźmi chorymi na „samochodozę”. To aktywiści miejscy, ludzie w większości wyznający lewicowe poglądy. Ich wrogiem jest typowy Janusz, z Passata B5 w dieslu, który wjeżdża do „ich” […]
Artykuł pochodzi z tej strony.