Załóżmy, że kupiłeś sobie modne, zeroemisyjne, ekologiczne, postępowe auto elektryczne. Wywaliłeś na nie ponad sto pięćdziesiąt tysięcy złotych i już po pierwszym zajęciu miejsca za kierownicą zastanawiasz się, czy to były dobrze wydane pieniądze. Bo nic tu specjalnego nie ma. Poza tym, że nie ma obrotomierza i sprzęgła, to we wnętrzu wszystko to samo, co […]
Artykuł pochodzi z tej strony.